środa, 5 czerwca 2013

Osiem paletek cieni oczami (i na oczach) początkującej

Czy wy także z nadejściem wiosny macie w sobie niesamowicie dużo energii? Ja tak, od razu mam ochotę na długie spacery, jazdę na rowerze, ale przejawia się to także w inny sposób - coraz chętniej noszę kolorowe paznokcie, chętniej robię kolorowe makijaże. I właśnie o makijażu dziś będzie, a konkretnie o cieniach, których używałam przez ostatnie tygodnie i nadszedł czas, aby podzielić się z Wami moimi przemyśleniami. Osiem paletek różnych firm, w różnej cenie, o różnej jakości. Każdą paletkę oceniłam w pięciu kategoriach, a łącznie punktów przyznawałam maksymalnie dziesięć, po dwa w każdym podpunkcie. Jeśli jesteście ciekawe, która paletka wypadła najlepiej, a która najgorzej - zapraszam do moich dalszych przemyśleń.
Opakowanie, czyli forma w jakiej prezentowana jest paletka. Jeśli opakowanie było ładne, kreatywne i porządne, przyznawałam dwa punkty. Aplikacja, tutaj najważniejsze było dla mnie, aby cień się nie osypywał na powiece i nie wymagał użycia bazy. Przy blendowaniu dawałam dwa punkty, jeśli cienie się ładnie rozcierały, a kolory przy tym nie zanikały. Trwałość, tutaj jeden punkt jeśli cień wytrzymywał te średnio 6-8godzin, natomiast dwa, jeśli elegancko wyglądał do samego wieczora. Samodzielność to kategoria w której oceniałam dobór kolorów w paletce, jeśli mi się podobało i kolory wystarczały do makijażu (tzn. nie potrzebowałam dodatkowych kolorów z innych paletek), przyznawałam dwa punkty. Pigmentacja - wiadomo, średnia: jeden punkt, dobra: dwa punkty. Kolejność nie jest przypadkowa - paletki ułożone są od najsłabszej(najmniej punktów) do najlepszej(najwięcej punktów).


Niestety te cienie spisały się najgorzej i zdecydowanie ich nie polecam. Mają dziwną konsystencję, są jakby kremowe, ale bardzo twarde, przez co się kruszą. Mamy waniliowy kolor, fiolet, niebieskawy morski i taki szary beż. Na powiece są prawie niewidoczne, robią się nieestetyczne prześwity. Nie podoba mi się także forma opakowania, ani ukrycie aplikatora. Wolałabym płaską paletkę, nawet bez gąbeczki. Po tym, jak już namęczę się z aplikacją i blendowaniem, otrzymuję całkiem ładny efekt, jednak... najczęściej nie mam czasu na zabawy z tak trudnym cieniem.


Na początku ta paletka bardzo mi się spodobała, ze względu na mały rozmiar. Szybko jednak okazało się to problematyczne - granice między kolorami się zatarły i utrudniło to szybkie użycie. Cienie nieco kruszą się przy aplikacji, jednak przy blendowaniu spisują się dobrze. Są trwałe, wytrzymywały na powiekach cały dzień, co bardzo mnie zaskoczyło. W zależności od ilości nałożonych cieni możemy otrzymać zarówno codzienny, jak i wieczorowy makijaż. 


W tej paletce przeważają zielone, lśniące cienie i spodziewałam się po nich naprawdę dużo. Okazało się, że jest całkiem niezła, ale potrzebuje użycia bazy. Jeśli jej nie nałożę, to wszystkie kolory zlewają się w jeden odcień, na oku pojawia się jeden wielki błysk, a cienie są średnio trwałe. Z bazą sytuacja zupełnie się odwraca - mogę pozwolić sobie na piękne blendowania, przejścia kolorów itp. 


Te cienie kompletnie mnie zauroczyły. Piękne kolory, ładna paletka.... szkoda, że rozczarowanie było tak ogromne. Na powiece cienie zupełnie zmieniają kolor, są niemal przezroczyste i smutne. Są to moje jedyne cenie, którym nawet baza nie pomogła. Sprawdził się jedynie jasny cień, którego często używam do innych makijaży. Mimo swojej całej beznadziejności;), są całkiem trwałe. 


Tutaj mamy cztery kolory - dwa odcienie szarego, morski niebieski i jasny róż. Te cienie były bardzo pozytywnym zaskoczeniem. Nie wiedziałam, że marka essence oferuje tak fajne produkty. Bardzo dobrze mi się je nakładało, blendowało, a i z trwałością nie było najgorzej. Mam tu wszystkie kolory potrzebne do wykonania makijażu. Poza tym uwielbiam okrągłe opakowania, więc to dodatkowy plus.


Ta paletka, choć wygląda niepozornie, zrobiła na mnie bardzo dobre wrażenie. Cienie świetnie się aplikują, ładnie rozcierają i wyglądają bardzo efektownie. Maluję się nimi najczęściej, ponieważ idealnie nadają się do codziennego makijażu. Delikatnie konturuję powiekę, rozświetlam oko i całość prezentuje się super. Choć są delikatne, oko bardzo dużo zyskuje dzięki tym cieniom. Są trwałe i nie mam na co narzekać, choć... marka Maybelline mogłaby pomyśleć nad efektowniejszym opakowaniem :)


To moje drugie cienie z Bourjois i po raz kolejny się nie zawiodłam. Mamy tylko trzy kolory, a można stworzyć nimi przeróżne połączenia od makijażu bardzo jasnego, bo bardzo ciemny i mocny. Nie są może idealne przy aplikowaniu i blendowaniu, za to są bardzo dobrze napimentowane i trwałe. Ah i to piękne opakowanie! Marka Bourjois jak zwykle dba o najmniejsze szczegóły, nawet aplikator - choć malutki - jest uroczy. Dodatkowo są niesamowicie wydajne. Przy regularnym używaniu nie widać niemal żadnych śladów, wow!


I tutaj absolutny hit! Te cienie podbiły moje serce, przede wszystkim dwa ciemne kolory. Pokochała je także moja mama. Mają bardzo nietypową formułę, nie wyglądają jak cienie, a z bliska przypominają teksturę materiału. Świetnie się je aplikuje, a blenduje jeszcze lepiej. Mamy też dwa jasne kolory, mocno perłowe, idealne na imprezy. Dla mnie - osoby początkującej - ta paletka jest idealna. Mimo niedużych umiejętności potrafię stworzyć świetne makijaże. Brakuje mi jedynie jasnego matowego cienia, którym mogłabym wykończyć makijaż.

A jaka paletka jest Waszą ulubioną? Ja obecnie przerzuciłam się na Sleek Sparkle II, którą otrzymałam jakiś czas temu i już rozumiem fenomen tego cuda, o którym już niedługo! :)

Wszystkie paletki zaprezentowane w poście trzymałam od 
serwisu bangla.pl w ramach współpracy z Klubem Kejt.

20 komentarzy:

  1. Też mam paletkę Astora tylko inne odcienie. U mnie się dobrze sprawdza ; )

    Pozdrawiam : D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ciekawe porównanie :)
    Z powyższych posiadam Wibo, Maybelline / na wykończeniu/, których używałam oraz Rimmel i Astor w nienaruszonym stanie. Astor nawet taka sama paletka, jednak mnie nie przekonuje kolorystyka :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Sparkle II jest obłędna, ja zakochałam się w niej na zabój, z L'Oreala mam tą paletkę w odcieniach zieleni - równiez bardzo ją lubię, ale bez bazy robi się to samo co z Astorem :/

    OdpowiedzUsuń
  4. Mnie cienie z Wibo też nie powaliły na kolana. A te z Loreala uwielbiam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Sparkle II darzę wielką miłością <3 Jedna z lepszych paletek Sleeka :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Mam Quatro, ale typowe nudne odcienie i uwielbiam! Używam codziennie :))

    OdpowiedzUsuń
  7. Paletka z Astora mnie zaciekawiła i odczuwam jakąś dziwną potrzebę zakupienia jej :P Mam również te cienie z Essence,koleżanka mi je poleciła, teraz jej za to dziękuję, bo po prostu je uwielbiam !

    http://vanilliapl.blogspot.com/

    xoxo

    OdpowiedzUsuń
  8. Bardzo przydatne zestawienie :) A co do cieni z Wibo, to posiadam róż z tej samej kolekcji, zresztą dodałam dzisiaj jego recenzję na bloga, konsystencja itd. jest identyczna jak w opisywanych przez Ciebie cieniach ;)

    OdpowiedzUsuń
  9. Kolorystycznie najbardziej spodobała mi się paletka Maybelline ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Mam sentyment do "burżuja"...

    Też mam na wiosnę przypływ energii, ale praca skutecznie ją ze mnie wyciąga ;(

    OdpowiedzUsuń
  11. L`oreal również podbił moje serce...:)

    OdpowiedzUsuń
  12. Nie kupuje tego typu paletek, ponieważ mam palety Sleek'a i Glam Box'a złożonego z wybranych cieni Inglota. Wielokrotnie zastanawiałam się nad zakupem takich malutkich paletek, np. zachwalanego L'Oreala, ale zdecydowałam, że to bezsensowne przy ilości cieni jaką już mam :) Niemniej fajne porównanie, które się przyda kiedy na przykład będę kupować prezent dla siostry czy przyjaciółki :)

    OdpowiedzUsuń
  13. astro,rimmel i essence maja jak dla mnie najladniejsze kolory

    OdpowiedzUsuń
  14. Przydatne porównanie :)
    Z tych paletek mam essence, jak dla mnie przyzwoita, ale używam rzadko, mam dwie paletki sleek'a i te mi wystarczają całkowicie :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Mam jedną paletkę z essence i również jestem miło zaskoczona :)
    Ciekawi mnie paletka z maybelline :)

    Pozdrawiam i zapraszam do siebie w wolnej chwili:)

    OdpowiedzUsuń
  16. wyczerpujące zestawienie ;)
    z prezentowanych mam essence - dość przyzwoicie się sprawdza, i identyczną miss sporty, z której średnio jestem zadowolona...

    OdpowiedzUsuń
  17. Ale recenzje to porządne :D Rzadko używam cieni, ale jak będę jakieś kupować, to na pewno zerknę na Twoje zestawienie:)

    OdpowiedzUsuń
  18. Ja obecnie testuje cienie z Essence Quattro. Zapowiadają się naprawdę fajnie.

    Czekam niecierpliwie na recenzje paletki Sleek. :-) bo zastanawiam się, czy się skusić na nia

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...