Dziś będzie o produkcie, który całkowicie mnie zaskoczył. Formułą, działaniem, ale także efektami. Do tej pory wszystkie maski, których używałam albo chłodziły moją cerę, albo zupełnie nie dawały odczuć zmiany temperatury. Ostatnio jednak sięgnęłam po maskę termiczną i byłam pewna, że moja twarz za moment stanie w ogniu....
AKTYWNA MASECZKA TERMICZNA ODMŁADZAJĄCO-OCZYSZCZAJĄCA
to łagodna alternatywa dla mikrodermabrazji – gabinetowego zabiegu przywracającego młody wygląd skóry. Innowacyjna technologia termiczna potęguje działanie składników aktywnych oraz doskonale oczyszcza skórę. Maseczka idealnie wygładza skórę oraz poprawia jej jędrność i sprężystość.
to łagodna alternatywa dla mikrodermabrazji – gabinetowego zabiegu przywracającego młody wygląd skóry. Innowacyjna technologia termiczna potęguje działanie składników aktywnych oraz doskonale oczyszcza skórę. Maseczka idealnie wygładza skórę oraz poprawia jej jędrność i sprężystość.
Moim zdaniem: Z saszetki wyleciało mi trochę maski. Wyleciało, bo ma dziwną konsystencję, bo jest sucha i... taka niezwarta. W zasadzie to przypominała mi wysuszony peeling, więc sprawdziłam na opakowaniu czy to na pewno jest maseczka. Nie pomyliłam się, jednak producent zaleca wykonanie masażu tymże kosmetykiem, a przy okazji wykonuje się peeling. Pędzlem - jak to zwykle robię - nie dałam rady jej nałożyć, więc nałożyłam ją wykonując masaż...
...na twarzy momentalnie zrobiło się gorąco, okropne uczucie. Miałam wrażenie, że moja twarz płonie, dosłownie. Zmyłam ją od razu po nałożeniu, choć przyznaję, że już podczas zmywania czułam, że maska coś zmieniła. Ładnie wygładziła twarz, pozbyła się tzw. kaszki spod skóry. Zmiękczyła i nawet nawilżyła - wszystko długotrwale. I choć efekty mnie zadowoliły, efekt termiczny przeraził. Więcej po maskę termiczną nie sięgnę, to nie dla mnie. Aha, dodatkowo rozdrażniła zaczerwienienia na policzkach.
A jak jest u Was? Znacie i lubicie maski termiczne czy tak jak ja, nie wytrzymujecie tego grzania na twarzy?
Maseczkę termiczną Eveline otrzymałam od serwisu
jednak nie miało to wpływu na moją opinię.
Od razu mi się kojarzy z nakładaniem na twarz kwasu azelainowego - piecze strasznie i swędzi, brrr :(
OdpowiedzUsuńTu ani nie swędzi, ani nie piecze. Nie szczypie też, ani nie łaskocze. Po prostu robi się gorąco, jakbym była na dworzu i byłoby z 50*
Usuńlubię jak piecze, swędzi, pali...
OdpowiedzUsuńtaki fetysz :P
No to pewnie by Ci się spodobała :D
UsuńNie sięgnę po nią na pewno, nie dla mnie.
OdpowiedzUsuńU mnie pieczenie nie było takie złe, tylko uczucie ciepła ;)
OdpowiedzUsuńU mnie też nic nie piekło, ale to uczucie ciepła było tak intensywne, że bardzo mi przeszkadzało :(
UsuńNie dla mojej naczynkowej cery :)
OdpowiedzUsuńAż przerażające...
OdpowiedzUsuńNo i właśnie, nie dla skóry z problemami z "naczyńkami".
wooow, nigdy czegoś takiego nie miałam..i nie wiem czy chcę mieć :)
OdpowiedzUsuńNawet nie wiedziałam, że jest coś takiego jak maska termiczna. Ale jak "pali" to nie jest dla mnie :)
OdpowiedzUsuńNie lubię rozgrzewających kosmetyków, a już na pewno ich nie lubię nakładać na twarz:(
OdpowiedzUsuńAle fajny pazur! :D
OdpowiedzUsuńLubię rozgrzewające kosmetyki, ale mam wątpliwości czy na twarz... hmm, może spróbuję?