Na jednym ze spotkań z koleżankami-blogerkami, siedziałyśmy i plotkowałyśmy z TheOleskaaa o kosmetykach, a kiedy opowiadała mi o swoim ulubieńcu - podkładzie od Pharmaceris - wiedziałam, że to właśnie coś czego szukam. Potrzebowałam świetnej trwałości oraz porządnego krycia, bez efektu maski. Moje myśli zaprzątało wyjście do sklepu po ów podkład, a po powrocie do domu olśnienie... przecież w paczce powitalnej marki Eris był podkład! BINGO - znalazł się: najjaśniejszy odcień (idealny na wtedy - bo było to dłuuuugo przed nadejściem lata), w kremowym kartoniku. Następnego dnia poszedł w ruch ;-)
Od producenta, czyli o wskazaniach i działaniu:
A tutaj skład (klikajcie, aby powiększyć):
Moja opinia: Przyznaję od razu, że oczekiwałam bardzo dużo. Po wszystkich pozytywnych recenzjach chciałam, by był naprawdę genialny i poprzeczkę postawiłam bardzo wysoko. 2/3 opakowania zużyłam ja, a potem oddałam je Michalinie, której głównym problemem są wyskakujące niespodzianki i ich przykrywanie, natomiast moim różowe przebarwienia na policzkach, które świadczą o płytkim ułożeniu naczynek.
Opakowanie typu airless bardzo mnie ucieszyło, to jeden z wygodniejszych sposobów aplikacji, a do tego bardzo higieniczny. Tutaj pompka działa bez zarzutów, mamy możliwość idealnie wymierzyć ile podkładu chcemy wydobyć z buteleczki. Od dołu oczywiście widać poziom zużycia.
Ja testowałam podkład w trakcie zimy. Wtedy najbardziej potrzebowałam mocnego krycia i trwałości. Gdy zaczęłam używać tego pharmaceriska, zupełnie zrezygnowałam z korektora. Do tej pory, to jedyny podkład, który radzi sobie z moimi przebarwieniami bez jakiejkolwiek pomocy. Michalina natomiast nadal zachwyca się jego intensywnością i tym, że już niczym nie musi mocniej przykrywać swoich "diodek". Podkład daje ciekawe wykończenie, takie pół-matowe, może lekko rozświetlające. Generalnie takie naturalne, nie przesadzone w żadną stronę. Nie tworzy efektu maski, ale jest widoczny na buzi, oczywiście w zamian za bardzo dobre krycie. Buzia jest bardzo gładka. Jeśli chodzi o trwałość... liczyłam na więcej, ale źle nie jest. Po kilku godzinach (tak po 4-5)... nie, nie zaczynałam się świecić. Podkład po prostu zaczynał znikać z buzi, która zaczynała wyglądać, jakbym jej wcale nie umalowała. Wtedy konieczna była poprawka. Mimo tego, baardzo go polubiłam i jak tylko zrobi się chłodniej, a ja będę wracała do mocniejszego krycia - z pewnością sięgnę po kolejne opakowanie, tym bardziej, że cena wcale nie jest wygórowana... ok. 35zł/30ml. A wydajność naprawdę satysfakcjonująca.
Jak widać, podkład dostępny w trzech odcieniach. Świetnie stapia się z kolorem cery, więc nie powinno być problemu z dobraniem odcienia. Mój kolor to 01, ale po lecie na pewno sięgnę po 02. Kość słoniowa(poniżej na zdjęciu) powinna być idealna dla bladolicych, kolor jest naprawdę bardzo, bardzo jasny.
Od producenta, czyli o wskazaniach i działaniu:
A tutaj skład (klikajcie, aby powiększyć):
Moja opinia: Przyznaję od razu, że oczekiwałam bardzo dużo. Po wszystkich pozytywnych recenzjach chciałam, by był naprawdę genialny i poprzeczkę postawiłam bardzo wysoko. 2/3 opakowania zużyłam ja, a potem oddałam je Michalinie, której głównym problemem są wyskakujące niespodzianki i ich przykrywanie, natomiast moim różowe przebarwienia na policzkach, które świadczą o płytkim ułożeniu naczynek.
Opakowanie typu airless bardzo mnie ucieszyło, to jeden z wygodniejszych sposobów aplikacji, a do tego bardzo higieniczny. Tutaj pompka działa bez zarzutów, mamy możliwość idealnie wymierzyć ile podkładu chcemy wydobyć z buteleczki. Od dołu oczywiście widać poziom zużycia.
Ja testowałam podkład w trakcie zimy. Wtedy najbardziej potrzebowałam mocnego krycia i trwałości. Gdy zaczęłam używać tego pharmaceriska, zupełnie zrezygnowałam z korektora. Do tej pory, to jedyny podkład, który radzi sobie z moimi przebarwieniami bez jakiejkolwiek pomocy. Michalina natomiast nadal zachwyca się jego intensywnością i tym, że już niczym nie musi mocniej przykrywać swoich "diodek". Podkład daje ciekawe wykończenie, takie pół-matowe, może lekko rozświetlające. Generalnie takie naturalne, nie przesadzone w żadną stronę. Nie tworzy efektu maski, ale jest widoczny na buzi, oczywiście w zamian za bardzo dobre krycie. Buzia jest bardzo gładka. Jeśli chodzi o trwałość... liczyłam na więcej, ale źle nie jest. Po kilku godzinach (tak po 4-5)... nie, nie zaczynałam się świecić. Podkład po prostu zaczynał znikać z buzi, która zaczynała wyglądać, jakbym jej wcale nie umalowała. Wtedy konieczna była poprawka. Mimo tego, baardzo go polubiłam i jak tylko zrobi się chłodniej, a ja będę wracała do mocniejszego krycia - z pewnością sięgnę po kolejne opakowanie, tym bardziej, że cena wcale nie jest wygórowana... ok. 35zł/30ml. A wydajność naprawdę satysfakcjonująca.
Jak widać, podkład dostępny w trzech odcieniach. Świetnie stapia się z kolorem cery, więc nie powinno być problemu z dobraniem odcienia. Mój kolor to 01, ale po lecie na pewno sięgnę po 02. Kość słoniowa(poniżej na zdjęciu) powinna być idealna dla bladolicych, kolor jest naprawdę bardzo, bardzo jasny.
Jeśli jeszcze nie miałyście okazji używać tego podkładu, a lubicie porządne krycie(ale bez efektu maski) i naturalne wykończenie - koniecznie go kupcie ;-) polecam, polecam!
Czaję się na tego pharmacerisa już od jakiegoś czasu, ale tak mało tych kolorów, że nie wiem czy dobiorę. Muszę poszukać próbek i zobaczę.
OdpowiedzUsuńA to kolejna pozytywna opinia :)
szkoda ze po 4 5 godzinach znika;/
OdpowiedzUsuńNo niestety, ale w tym wypadku jego formuła mi wynagradza średnią trwałość.
UsuńCzuję się zachęcona efektem - półmatowym lekko rozświetlającym - właśnie czegoś takiego szukam, trwałość nie powala, ale nie trafiłam w sumie jeszcze na podkład który wytrzymywałby dłużej niż te 5 godzin .... :)
OdpowiedzUsuńJeśli chodzi o trwałość, to dobrze wspominam podkład Revlon ColorStay, ale z drugiej strony tamten dawał efekt maski o zdecydowanie wolr ten pharmaceris
Usuńjest naprawde ok, ja mialam ale odcien byl za ciemny ;/
OdpowiedzUsuńNo teraz to mnie zaskoczyłaś ;-) ale jesteś chyba jedną z niewielu, dla której ta kość słoniowa byłaby za ciemna.
Usuńmam go i choć trwałością faktycznie nie grzeszy to zadowala mnie świetne krycie:)
OdpowiedzUsuńCzyli mamy podobne wymagania ;-)
Usuńużywam go od jakiegoś czasu i jestem nim zachwycona :)
OdpowiedzUsuńAkurat mam próbkę, tyle, że ciemniejszą. Ogólnie podkłady z Dr Eris nie podobają mi się kolorystycznie, ale u Ciebie wygląda na naprawdę jasny :)
OdpowiedzUsuńTo chyba najjaśniejszy podkład ze wszystkich, które miałam :)
Usuńciekawe jak inne odcienie, ale w sumie na zimę robię się bardzo blada...
OdpowiedzUsuńja mimo, że mam podobnie jak ty, cerę naczynkową, wolę nie stosować mocno kryjących podkładów, wolę już jak ktoś zobaczy moje naczynko:)
OdpowiedzUsuńchyba się skuszę:D
OdpowiedzUsuńbardzo dobra firma! :)
OdpowiedzUsuńJedna z najlepszych :)
Usuńtak mi się ta recenzja podobała aż do trwałości:D czy próbowałaś na bazę?
OdpowiedzUsuńNie próbowałam niestety.
UsuńKurcze, wszyscy go lubią :D
OdpowiedzUsuńPowiem tak mam cere mieszaną i mi się swieci ten podkład faktycznie fajnie kryje ale za bardzo mi rozswietlił cere i się błyszczałam jak psu jajca :)
OdpowiedzUsuńMam równiez cienie po oczami i reszte stosuje jako korektor i swietnie sie sprawdza w tym celu.
O popatrz... u mnie daje nawet poł-matowy efekt, ale moja cera jest bardzo delikatnie tłusta.
UsuńChyba i ja się skuszę :-)
OdpowiedzUsuńCzy kolorek jest bardzo jasny?:)
OdpowiedzUsuńTak, bardzo.
UsuńMoja sis kiedyś go używała i była bardzo zadowolona.
OdpowiedzUsuńPodobają mi się te zdjęcia na tle gazety(papiero-gazety) :)
Kolejna pozytywna opinia w takim razie... jeszcze nie słyszałam, żeby komuś się nie spodobał :-)
Usuńbardzo się cieszę, że zdjęcia/tło przypadły do gustu <3
na bank sie kiedys na niego skusze, ale teraz mam juz wystaraczjaca ilosc podkładów :D
OdpowiedzUsuńKiedyś testowałam ich podkład, ale matujący i bardzo mi przypasował.
OdpowiedzUsuńJa mam jeszcze jeden pharmacerisowy podkład (może właśnie ten?), ale uzyję go dopiero zimą, bo teraz kolor 01 byłby zbyt jasny.
UsuńDla mnie podkład musi dobrze kryć i długo utrzymywać się na twarzy. Niestety nie zdecyduję się na niego na okres jesienno-zimowy.
OdpowiedzUsuńA czego używasz, co jest trwałe i dobrze kryje? :)
UsuńCzuję,że już niedługo podkład trafi do mojej kosmetyczki :))
OdpowiedzUsuńnie pożałujesz! :)
UsuńNie znam go jeszcze, mam mineralny Clarinsa. :)
OdpowiedzUsuńBardzo go lubiłam, dobre krycie, jednak strasznie się po nim świeciłam i zostawał na wszystkim, czym dotknęłam buzi :\. Niemniej jednak miło go wspominam! Choć nie dorównuje Revlonowi ColorStay :P
OdpowiedzUsuńPodkład ten jest dla mnie jednym z najlepszych, jakie stosowalam. Zuzylam już chyba dwa opakowania. Lecz na razie testuje inne podklady i szukam czegoś bardziej trwałego. Jednak myślę, ze jeszcze nie raz do niego wrócę.
OdpowiedzUsuńJest bardzo fajny, jednak odrobinę przyciemny jest dla mnie ten najjasniejszy kolorek. Ale nie ma co się dziwić, bo jestem blada jak ściana :-D
Zapowiada się fajnie, ale znając życie i tak będzie dla mnie zbyt ciemny. Ale poszukam gdzieś próbki by to sprawdzić.
OdpowiedzUsuńJa mam wersję z laktoflawiną i sprawdza się całkiem dobrze. Jedynie odcień jak na najjaśniejszy jest "za ciemny" tzn. na lato całkiem dobrze się sprawdza jedynie na zimę będzie dla mnie niestety za ciemny.
OdpowiedzUsuńJest fajny, ale faktycznie trwałość słaba. Moim problemom skórnym postanowiłam zaradzić z pomocą minerałów. To faktycznie dziala a przy okazji dłużej trzyma i kryje. Wybrałam Era Minerals, ale na rynku firm jest więcej. Można mieć i zdrową cerę i świeżość i super wygląd. Poszukajcie, polecam.
OdpowiedzUsuńCiekawe jak sprawdziłby się u mnie :)
OdpowiedzUsuńbardzo wyczerpujący opis, doskonale zdjęcia, czyżby to był ten???
OdpowiedzUsuńjeśli jest tak jak piszesz lecę po niego