niedziela, 30 grudnia 2012

Chyba byłam grzeczna... czyli co znalazłam pod choinką

Choć od Wigilii minął już tydzień, dopiero dziś jestem gotowa opublikować post, w którym pochwalę się Wam prezentami :) Wcześniej miałam milion rzeczy do zrobienia, a na ob-focenie wszystkich upominków nie miałam czasu. Dziś zebrałam wszystko - co zostało, bo połowa słodyczy zjedzona - i publikuję post. 

Bransoletki
Pierwszym i zdecydowanie najważniejszym dla mnie prezentem jest bransoletka, którą dostałam od mojego Ukochanego :) Jest to bransoletka Lilou z grawerem, na śliwkowym sznurku typu twist. Druga bransoletka to upominek od mojej cioci, za który także jestem bardzo wdzięczna! 

Subskrypcja GlossyBox
Prezent, który dostałam jeszcze przed świętami to subskrypcja GlossyBox na pół roku. Pierwsze pudełko - grudniowe - już u mnie, a teraz niecierpliwie czekam na kolejne 5 :) Kochana Mamo, kochany Tato - dziękuję! 

Stojak na biżuterię
Od dawna marzyłam o czymś takim, a ponieważ moja mama lubi takie gadżety tak bardzo jak ja - sprawiła mi ten drobiazg, który ogromnie mnie ucieszył :)) 

Książka
Tego prezentu w ogóle się nie spodziewałam, a bardzo mnie ucieszył. Książka "Kobiety dyktatorów" Diane Ducret. Jestem jej ogromnie ciekawa i 1 stycznia zabieram się do lektury. Na pewno dam znać jak wrażenia.

Coś do włosów
Kochany brat pomyślał o moich włosach i dostałam olejek, o którym od dawna myślałam. Jak tylko go zużyję, dam znać jak się sprawdził. Jednak nie wiem kiedy to nastąpi, bo olejek podobno jest bardzo wydajny. Mogę Wam tylko powiedzieć, że użyłam go kilka razy i zapowiada się świetnie :) 

Bluzek nigdy za wiele
Czyli bluzki z mojego ulubionego sklepu. Bluzka pod spodem jest nieco dłuższa i świetnie wygląda do legginsów. Brakowało mi właśnie czegoś takiego gładkiego w szafie, więc pierwsza bluzka także świetnie trafiona. 

Co nieco z Manufaktury Cukierków
Czyli wielki lizak o smaku wiśni. :) Na zdjęciu już trochę zjedzony i pokruszony, ale najważniejsze, że nadal pyszny i pięknie pachnący! 

...i bardzo dużo słodyczy,
którym zdjęć robić nie będę, bo połowy nie ma, a druga połowa grzecznie leży w szafie i nie chce mi się jej wyjmować :P w każdym razie na brak Milki, Alpen Gold, Tofifi i Kasztanków narzekała nie będe przez najbliższy rok! 

Jeśli również publikowałyście taki "chwalipiętowy" post, koniecznie dajcie mi znać - z chęcią zobaczę, co Wam w tym roku przyniósł Mikołaj i czy byłyście grzeczne :)) 


Mydło do higieny intymnej, czyli o kosmetyku ważnym dla kobiety

Niestety, ale po wakacjach używałam kilka różnych żeli do higieny intymnej i jeden z nich wywołał u mnie nieprzyjemne infekcje. Odstawiłam wszystkie, ponieważ nie chciałam już ryzykować. Postanowiłam znaleźć dla siebie coś delikatnego, co z pewnością mi nie zaszkodzi. Padło na mydło Green Pharmacy, które szczyci się dość przyjemnym składem. Zaryzykowałam - czy słusznie?

piątek, 28 grudnia 2012

Płyn micelarny od KOBO, czyli micel o nieznanym składzie

Witajcie! Jak tam Wasze przygotowania do Sylwestra? Bo ja już od kilku dni intensywnie myślę o stroju, jak i o makijażu... Jutro jadę kupić sobie jakąś sukienkę, wczoraj byłam przedłużyć sobie rzęsy. Makijaż prawdopodobnie dopasuję do stroju, jednak mam zamiar postawić na skromność, ewentualnie mocniej podkreślić usta. Chciałabym także kupić jakiś fajny, efektowny lakier do paznokci... myślałam o Jolly Jewels z Golden Rose, jednak przypomniało mi się, że mam lakier Disco z Marizy i mam zamiar zorientować się czy w lokalu będa lampy ze światłem UF :P Jeśli chcecie, to w Nowym Roku zaprezentuję Wam moją stylizację w całości, czyli makijaż, paznokcie, a także strój. Co wy na to? 

Wracając do tematu dzisiejszego postu... Kilka dni temu prezentowałam Wam tusz ze świątecznego zestawu od KOBO. Niestety maskara okazała się bublem. Dziś czas napisać kilka słów o płynie micelarnym, który pełnił rolę "gratisu" w owym zestawie. Na szczęście, nie zawiodłam się na nim tak jak na tuszu... 
Ogólnie od pewnego czasu jest tak, że jakiegokolwiek produktu do demakijażu nie dostanę, to w każdym się zakochuję. Dlatego obiecałam sobie, że oszczędzę sobie dopiski, iż mam zamiar kupić kolejny - każde takie stwierdzenie kończyło się tym, iż dostawałam nowy, zupełnie inny produkt, który skradał moje serce, a o poprzednim zapominałam.

czwartek, 27 grudnia 2012

O srebrnym lakierze słów kilka, czyli mój pierwszy lakier z Ados Cosmetics

Jakiś czas temu pokazywałam Wam świąteczny mani z czapką Mikołaja. Jako bazy użyłam srebrnego lakieru, o który pytało kilka osób. Skoro jesteście ciekawi, to czas na recenzję. W ostatnim czasie owego lakieru używałam przede wszystkim jako bazę pod ozdobne wzorki, jednak sam także wygląda bardzo ładnie.
Ados cosmetics, Extra Long Lasting
Kolor - nr 641 srebrny, mieniący się. Na płytce możemy zauważyć błyszczące drobinki, dość delikatne, bardzo urocze.
Krycie - w zasadzie już jedna warstwa wygląda nieźle, jednak wtedy drobinki nie pokrywają całej płytki i prześwity są zauważalne. Po nałożeniu drugiej warstwy kolor jest mocny, nie ma żadnych prześwitów, jednak na niektórych paznokciach tworzą się delikatne smugi. Ogólnie jestem zadowolona.
Wysychanie - lakier baaardzo szybko powierzchownie zasycha, natomiast tak porządniej po ok. pół godzinie. Tak, po 30minutach możecie pukać paznokciami o twarde przedmioty, a lakier nie zostanie uszkodzony. Jak dla mnie - super!
Trwałość - choć z lakieru jestem bardzo zadowolona, trwałość jest dość kiepska. Lakier po 2-3dniach zaczyna odrpyskiwać, chyba, że przełużymy jego żywot utwardzaczem.
Podsumowując, srebrny lakier Ados jest bardzo dobry. Zachwycił mnie przede wszystkim pięknymi, drobnymi drobinkami, niezłym kryciem, a także bardzo krótkim czasem schnięcia. Trwałość nie jest jego najmocniejszą stroną, jednak mogę mu to wybaczyć. Jeśli nakładam sam, to najczęściej i tak po dwóch dniach zmieniam kolor. Jeśli jednak zdecyduję się użyć go jako bazy i przykryć jakimś wzorkiem - noszę go dłużej i jest nieźle. To, co mnie zaskoczyło - lakier na paznokciach wydaje się być bardzo gładki, śliski, przypomina mi silikonową warstwę. Ogólnie jestem zadowolona i mam ochotę jeszcze m.in. na złoty lakier z tej samej linii.

Jeśli nie widzieliście zdobienia, które wykonałam przy użyciu powższego lakieru, kliknijcie tutaj!

A wy znaliście wcześniej lakiery Ados? Co o nich myślicie - lubicie je czy macie swoich innych ulubieńców? Ciekawa jestem także, jak podoba Wam się mój - kolor srebrny? 

Piękny fiolet by Pierre Rene, czyli o nie drogim, a świetnie napigmentowanym cieniu

Do tej pory nie pisałam jeszcze na blogu o żadnych cieniach - aż dziwne, bo bardzo lubię ich używać. Dziś będzie o moim najnowszym cieniowym nabytku, który przyszedł do mnie pocztą, od Małgosi z bloga 77fantasmagorie77. Jest to pojedynczy cień Pierre Rene w kolorze fioletowym. Przyznaję, że to mój pierwszy produkt tej marki, choć słyszałam o niej wiele dobrego. Jeśli ciekawi Was, jak spisał się cień, zapraszam do dalszej lektury.
Kliknij i powiększ
Piękne, minimalistyczne opakowanie i nie lada zagadka dla mnie... Tak, oficjalnie się przyznaję - długo kombinowałam jak to cudeńko otworzyć :P W końcu wpadłam na to jak otworzyć, a moim oczom ukazał się sprytnie ukryty aplikator(pacynka). Jest to bardzo wygodna sprawa. W zasadzie, wolę używać pędzli, ale jeśli gdzieś wyjeżdżam, a kosmetyczkę ograniczam do minimum - ten aplikator jak najbardziej da się używać. 
Mój kolor to nr 143 Lavender Lulluby - metaliczny, jasny fiolet. A skoro już jestesmy przy kolorze, to powinniście wiedzieć, że w gamie kolorystycznej wybierać możecie, bo firma proponuje aż 100(!!!) kolorów. Cień pięknie lśni na powiece, drobinki ładnie połyskują, ale nie są nachalne. 
Cień jest świetnie napigmentowany, po nałożeniu kolor wygląda tak samo jak w opakowaniu, co bardzo mnie cieszy. W zasadzie pod względem intensywności, jest lepszy niż wiele droższych cieni, które posiadam.
Niestety, z trwałością jest trochę gorzej. Intensywny kolor utrzymuje się przez ok. 3godziny, potem staje się dużo delikatniejszy i taki utrzymuje się przez resztę dnia. Dla mnie to nie problem, ponieważ przez cały czas wygląda bardzo ładnie i delikatnie się mieni.
Cień się nie osypuje - ani przy nakładaniu, ani w trakcie "noszenia". Ogólnie aplikacja jest bardzo prosta. Łatwo się go nakłada, rozprowadza - nie kruszy się, nie odbija na górnej powiece. Jak dla mnie - cień idealny. 
Pojedyncze cienie by Pierre Rene, znajdziecie w Naturze za ok. 10zł/1,5g. Moim zdaniem jest to bardzo przystępna cena za tak świetny produkt. Z pewnością kupię sobie jeszcze kilka kolorów, zwłaszcza, że dostępne są także w wersji matowej i te również mocno mnie kuszą.
Wybaczcie mi te posklejane rzęsy, testowałam nowy tusz, który się nie sprawdził

środa, 26 grudnia 2012

Sleek, MakeUp Blush Coral

Jak mijają Wam święta? Wszyscy pewnie najedzeni i czas zacząć spalać kalorie? :D U mnie w tym roku święta wypasione i tyyyyle pysznych rzeczy, że trudno było się oprzeć! Mikołaj również się postarał i jestem bardzo zadowolona z prezentów, jeśli chcecie je zobaczyć - mogę przygotować specjalny post w piątek i wszystko Wam pokazać w typowo "chwalipiętowym poście" :P

Wracając do tematu postu - dziś będzie o pierwszym produkcie, który dostałam w ramach współpracy z pewnym sklepem internetowym, o którym będzie mowa na koniec. Chodzi o róż do policzków - Sleek MakeUp Blush Coral. Do tej pory stawiałam na brzoskwiniowe róże, ewentualnie na delikatnie różowe, a ten... na początku myślałam, że zupełnie się nie polubimy, bo wydawał mi się ciemny z byt czerwony. Okazało się, że róż spisał się naprawdę dobrze i za nic go nie oddam!
Zdjęcie pobrane z MintiSHOP

wtorek, 25 grudnia 2012

KOBO Black Perfection, czyli tuszowa porażka

Przyznaje szczerze, że byłam bardzo ciekawa tuszu od KOBO i ogromnie się ucieszyłam, gdy w mojej Mikołajkowej Paczce znalazłam zestaw z Black Perfection i płynem micelarnym, dziś o tym pierwszym. Mam nadzieję, że Was nie zanudzę moimi rozważaniami na temat tej maskary - postaram się krótko i na temat, obiecuję :) 

poniedziałek, 24 grudnia 2012

Zapowiedzi recenzji, a także nieco o Bożym Narodzeniu, czyli życzenia świąteczne!

Dzisiejszy dzień jest szczególny... i wcale nie dlatego, że za oknem zaczął roztapiać się śnieg, w radiu po raz dziesiąty leci "Jest taki dzień", ani wcale nie dlatego, że opublikuję na blogu zapowiedź nadchodzących postów. Jest szczególny, ponieważ wieczorem wszyscy - choć oddzielnie, to jednak razem - usiądziemy przy stole, podzielimy się opłatkiem i skosztujemy 12 potraw, które przygotowywane były od kilku dni w oczekiwaniu na Święta Bożego Narodzenia. 
U mnie porządki zrobione, choinka stoi od rana, ubrana i świecąca, potrawy pachną... Za kilka godzin wychodzę, więc czas wziąc się za siebie i napisać coś dla moich czytelników :) W trakcie gdy schną mi paznokcie, pachnące masła wchłaniają się w skórę, a na twarzy zasycha maseczka, postanowiłam stworzyć małą zapowiedź postów, które opublikuję w tym tygodniu, a zacznę już jutro. Mam nadzieję, że coś przykuje Waszą uwagę i z chęcią zajrzycie do mnie znowu, by sprawdzić czy wyczekiwany przez Was post już się pojawił :) 
KOBO, Pierre Rene, Sleek i inne... mam nadzieję, że jesteście ciekawi? ;) 
Tak więc skoro wiecie już co będzie w przyszłym tygodniu, czas znów przypomnieć sobie, że dziś wigilia i złożyć Wam życzenia :)

Przede wszystkim ciepłych, pełnych radości i miłości świąt,
spełnienia wszystkich najskrytszych marzeń,
a także smacznej ryby i dużo prezentów !!! :) 

sobota, 22 grudnia 2012

Manhattan, Khol Kajal Eyeliner, czyli biała kredka do linii wodnej

Kredka, którą dziś Wam zaprezentuję to moje totalne "widzi mi się"... Wcale nie wiem, czy jest mi potrzebna, nie wiem też czy powiększa moje oczy, ale podoba mi się jak prezentuje się na mojej linii wodnej. Tak, białą kredkę wymarzyłam już sobie bardzo dawno i najpierw miałam ochotę na Catrice, ale nigdzie nie znalazłam, więc szukałam czegoś innego... i znalazłam, podczas promocji w Rossmanie - biała kredka firmy Manhattan, którą bardzo cenię :) 
Przyjemny, klasyczny design - czarny z białymi elementami. Napisy się nie ścierają, etykieta nie odchodzi. Czego chcieć więcej od białej kredki? ;)
Kredka jest miękka, ma jakby kremową konsystencję. Idealnie rozprowadza się na linii wodnej oka. Nie łamie się i nie ściera. Trwałość mnie bardzo satysfakcjonuje, czytałam, że ciężko znaleźć trwałą kredkę do linii wodnej, a ta sprawuje się znakomicie. Przez ok. 5 godzin wygląda perfekcyjnie, potem stopniowo znika, ale oko do końca dnia jest rozjaśnione.
Cena jest bardzo przyzwoita, ok. 15zł/5g, a ja dorwałam ją w promocji za ok. 9zł. Jeśli interesuje Was inny kolor, nie do linii wodnej, to Manhattan oferuje jeszcze jedenaście innych kolorów, które są dostępne np.  w Rossmanie.
Ta kredka zostanie ze mną na dłużej, jednak chciałabym wypróbować także inną, w cielistym kolorze - możecie mi coś polecić? :) 

piątek, 21 grudnia 2012

Korektor w musie - hit czy kit?

Na co jak na co, ale na swoją cerą dużo narzekać nie mogę. Wszelkie niedoskonałości pojawiają się na mojej twarzy bardz rzadko, w niewielkich ilościach, a do tego szybko znikają. Przebarwienia - mam, ale niewielkie a z małą pomocą kilku kosmetyków mogę je dobrze ukryć. Dziś właśnie o jednym z nich, a konkretnie o korektorze w musie od Maybelline. Ostatnio na mojej twarzy wyskoczyło kilka niespodzianek w postaci małych pryszczy - tak więc zdecydowanie mam warunki do zaprezentowania go.

środa, 19 grudnia 2012

Świąteczny manicure!

Do dzisiejszego mani zainspirował mnie obrazek wrzucony przez koleżankę na facebooka, a dokładnie tutorial jak wykonać mani - czapkę mikołaja na paznokciach :) Bardzo mi się spodobał, a że wczoraj weszłam w posiadanie pięknego, srebrnego lakieru - wiedziałam, że muszę spróbować. Postawiłam na nieco delikatniejszą opcję i mikołajkową czapkę namalowałam tylko na jednym, serdecznym paznokciu.

wtorek, 18 grudnia 2012

Marion, KeratinMIX, Spray stylizujący włosy

Przyznaję, że na współpracy z firmą Marion mi zależało. Nieraz wzdychałam do produktów, które widziałam na facebook'owej tablicy firmy, a których nie znaazłam stacjonarnie. Po wymianie kilku maili przyszła do mnie paczka, a w niej m.in. płyn dwufazowy i spray stylizujący włosy, który zrecenzuję dzisiaj. Niestety, nie znalazły tam się żadne produkty, na które liczyłam i zasugerowałam firmie. Większość produktów - pod moim czujnym okiem:) - testowała moja mama, ponieważ ja nie używam ani produktów stylizujących, ani utrwalających włosy. Ale skoro podjęłam się współpracy nie wiedząc co dostanę, to teraz czas na recenzje, w zasadzie już drugą.

poniedziałek, 17 grudnia 2012

O tym, jak włosy przestały wypadać, a paznokcie się łamać i rozdwajać

Cześć dziewczyny! Wybaczcie, ale muszę zacząć od małego "chwalipięctwa", gdyż ogromnie się cieszę! Na blogu Kosmetasia udało mi się wygrać rozświetlacz Girl meets pearl firmy Benefit. Cieszę się tym bardziej, bo będzie to mój pierwszy produkt od Benefit i jestem go ogromnie ciekawa, bo firma kusi mnie od dawna... Nie mogę się doczekać!!! :)
Przechodząc już do właściwego tematu postu - dziś będzie trochę o włosach i paznokciach, a mianowicie o ich wzmocnieniu. Zima już przyszła, a zanim do nast dotarła postanowiłam wzmocnic moje włosy i paznokcie od wewnątrz, stosując suplement diety.

sobota, 15 grudnia 2012

Trochę kolorówki, poradnik do makijażu oraz paczka z akcji "Zostań urodową mikołajką"

W tym roku Mikołaj 6grudnia naprawdę się postarał i dostałam aż trzy prezenty :) I choć od Mikołajek minęło sporo czasu, to niestety przez wiele obowiązków, dopiero dziś mam czas, aby spokojnie usiąść i pokazać Wam, czym zostałam obdarowana. 

Pierwszy prezent to podarunek od Mojego Chłopaka, który /z MintiShopu/ zamówił mi paletkę Revlon oraz róż W7 CandyFloss. Zdjęcia zawartości pokażę wkrótce. A. podarował mi także najnowszą płytę Kamila Bednarka, którą baaardzo chciałam mieć, bo uwielbiam muzykę tego chłopaka. Kochanie - dziękuję! 

Druga paczuszka przyszła do mnie za sprawą moich rodziców, który kupili mi książkę - Makijaż bez tajemnic Rea Morris. Jestem nią zachwycona i choć zdążyłam ją dopiero powierzchnownie przejrzeć, nie mogę się doczekaż, aż dokładnie ją przeczytam i zgłębię wszelkie tajniki makijażu :P

Ostatnia paczuszka przyszła kilka dni temu w ramach akcji "Zostań Urodową Mikołajką". Gosia doskonale trafiła w mój gust. Dostałam trochę kosmetyków z kolorówki, coś do pielęgnacji, a także nieco słodkości i drobnych ozdóbek. Gosia się postarała i wszystko było spakowane w pięknie ozdobione pudełko. Przyznaje szczerze, że jestem zadowolona z mojej świątecznej paczuszki i mam nadzieję, że paczka, którą ja wysłałam - także przypadnie do gustu adresatce :) 
To, co dostałam ja
Oreo - mmmmmniam! Wszystkie znikneły 10sekund po otwarciu pudełeczka. Nawet ich nie uwieczniłam na żadnym zdjęciu :P 
Latte Waniliowe - od tak dawna się na nie czaiłam, aż przyszło do mnie samo. Pyszna kawa, z pyszną, waniliową pianką. 
Perfecta, maska-serum do stóp - chyba stworzone dla mnie, bo moje stópki sa na razie w opłakanym stanie i zdecydowanie przyda im się jakaś dodatkowa pielęgnacja.
Essence, magnes do manicure - skoro magnes mam, to muszę się wybrać po jakiś lakier magnetyczny... a miałam nie robić więcej zakupów w tym roku. :P
KOBO, Black Perfection Mascara + Micellar Cleanser - tusz chętnie przetestuję i jestem go bardzo ciekawa, a płynów micelarnych nigdy za wiele w moim domu.
Carmex w sztyfcie - idealny wybór! Mój truskawkowy w tubce nie nadaje się na zimę, a ten jest stworzony na takie mrozy :) Recenzja już wkrótce.
Pierre Rene, pojdedynczy, fioletowy cień - jeszcze nie używałam, ale już nie mogę się doczekać. Bardzo możliwe, że będzie mi towarzyszył w noc sylwestrową.
Kamill, krem do rąk, wersja mini - kolejna rzecz trafiona idealnie, bo od dłuższego czasu narzekam, że brakuje mi jakiegoś kremu do rąk. Ten zamieszkał w mojej torebce i w końcu moje dłonie - także poza domem - są idealnie nawilżone.
Dermika, pomarańczowa maseczka - uwielbiam pomarańcze i ich zapach, zwłaszcza zimą. Dlatego właśnie maseczka na pewno idealnie się sprawdzi, gdy urządzę sobie małe spa w domu:)
Pozostałe drobiazgi - mieniąca się ozdoba pięknie będzie wyglądała na choince, natomiast pachnący woreczek już powędrował do moijej szafy. Aniołek także jest cudny i przygarnęła go moja siostra.
Gosiu, jeszcze raz dziękuję za paczkę i mam nadzieję, że szybko otrzymasz swoją :* 

Recenzje wszystkich kosmetyków, które do mnie przyjechały pocztą - już wkrótce!

niedziela, 9 grudnia 2012

Ava, krem z ekstraktem z pomidora, przeciw starzeniu się skóry


"Zawarty w ekstrakcie likopen bardzo skutecznie wyłapuje wolne rodniki, przeciwdziała procesom starzenia się skóry, chroni ją przed zanieczyszczeniem środowiska i szkodliwym wpływem promieni słonecnych. Krem wygładza i odżywia skórę twarzy, szyi i dekoltu, zdecydowanie podnosi poziom jej nawilżenia, ujednolica koloryt. Poprawia jej jędrność." -  przyznacie, że producent obiecał naprawdę dużo? Krem Ava wygrałam w konkursie na facebooku i był to pierwszy produkt, który miałam przyjemność wypróbować na własnej skórze i przyznaję, że zaskoczył mnie dość pozytywnie. Poczytałam o firmie i znalazłam kilka dość istotnych informacji Laboratorium Kosmetyczne AVA jako jedyne w Polsce posiada licencję na produkcję kosmetyków ekologicznych oraz certyfikaty jakości ECOCERT potwierdzające ich naturalność i organiczność. To sprawiło, że byłam skłonna uwierzyć we wszystko co obiecał producent na opakowaniu. Zawiodłam się czy może krem spełnił swoje zadanie? 

Masło do ciała, które niesamowicie cieszy zmysły...


Ów masło było chyba najbardziej wyczekiwanym prze zemnie produktem Marizy. Wszystko dlatego, że uwielbiam poziomki. Uwielbiam ich smak, zapach wygląd. Nigdy nie potrafiłam się im oprzeć i byłam bardzo ciekawa, czy masło przypadnie mi do gustu. 

środa, 5 grudnia 2012

Galaxy Nails - mały kosmos na moich paznokciach!

Galaxy Nails... marzę o nich od momemntu, gdy je zobaczyłam, czyli od baaardzo dawna. Niestety, w mojej kolekcji nie miałam błyszczących lakierów, bo do niedawna byli to moi paznokciowi wrogowie nr1:P jednak moja kolekcja się znacznie powiększyła, uznałam, że mam lakiery, które będą mi potrzebne, odrobina weny i... zobaczcie co stworzyłam :D myślę, że jak na pierwszy raz to jest nieźle. Może nie wygląda jak kosmos, ale i tak mi się podoba! 

wtorek, 4 grudnia 2012

TAG: ile warta jest Twoja twarz?

Ponieważ bardzo lubię przeglądać Wasze TAGi "ile warta jest Twoja twarz?" sama postanowiłam takowy opublikować :) O każdym produkcie napiszę również dwa zdania, choć wiadomo, że skoro używam ich codziennie - muszę je lubić, bardzo lubić.

Nie są to wszystkie kosmetyki, których używam, ponieważ w przypadku gdy mam np. dwa pudry/podkłady/cienie/szminki wybierałam tylko jeden kosmetyk, ten którego używam cześciej. Oto i moje skarby:
Clinique Colour Surge Eye Shadow - fioletowy, jasny cień. Dość mocno błyszczący, średnio napigmentowany. Wydaje mi się, że mój pochodzi z serii Super Shimmer. Cień jest lekki, ale bardzo trwały. Dobry zarówno na dzień, jak i na wieczór.
Inglot, pojedynczy cień - nr 48, dość ciemny fiolet, jednak nadaje się do codziennego makijażu i bardzo go lubię. Jego trwałość jest bardzo średnia, ponieważ kolor się stopniowo ściera przez cały dzień. 
Max Factor, 2000 Calorie Dramatic Volume - czarny tusz, dla mnie było to ogromne zaskoczenie, że tak tani produkt może okazać się tak dobry i trwały. Nie skleja rzęs, ładnie je wydłuża, pogrubia i rozdziela. Ulubieniec w tej cenie!
Manhattan Khol Kajal Eyeliner - biała kredka do linii wodnej. Miękka, trwała, idealna, nie podrażnia oczu. Co tu dużo mówić... perełka w dobrej cenie :) Obszerniejsza recenzja wkrótce.
Estee Lauder, Artist's Eye Pencil - brązowa kredka do brwi, odpowiednio miękka i trwała. Dzięki wygodnej gąbeczce łatwo mogę ją rozetrzeć na brwiach. Tak jak widać na zdjęciu jest jej już mało, ponieważ mam ją od dawna, a jest namiętnie używana. Wcześniej miała gumowy uchwyt, który teraz zdejmuję, bo jest takiej długości, jak pozostałość kredki :) 
Max Factor, Facefinity All Day Flawless 3in1 Foundation - kolor 047, najjaśniejszy. Uwielbiam jego satynowe wykończenie i delikatność. Więcej o nim już wkrótce, w obszerniejszej recenzji. 
Bourjois, Rouge Edition - pomadka w brzoskwiniowym kolorze Peche Cosy. Zdecydowanie ulubienica ever! Recenzja tutaj
Bourjois, Pastel Joues - róż w kolorze brzoskwiniowym, czyli 38 Veleute de peche. Ukochany i niezastąpiony. Recenzja tutaj.
Maybelline, Dream Mousse Concealer - korektor w kolorze 02. Uwielbiam kosmetyki w musach i ten także skradł mi serce. Ratuje mi życie (a może twarz?;) w nagłych sytuacjach, kiedy pojawiają się jakieś niespodzianki, ale nadaje się także pod oczy. Recenzja wkrótce.
Bourjois, Healthy Balance Unifying Powder - puder prasowany, mój kolor to 52 Vanilla, dość jasny. Uwielbiam jego satynową powierzchnię i takie same wykończenie na twarzy. Po prostu ideał. Za jakiś czas recenzja na blogu:) 

85 + 10 + 60 + 25 + 15 + 60 + 40 + 50 + 20 + 60 = 425zł
Niby kwota wydaje się duża, ale część kosmetyków służy lub będzie mi służyć przez lata. Zdecydowanie jestem zwolenniczką kupowania droższych, a wydajniejszych i porządniejszych kosmetyków :) Z własnego doświadczenia wiem, że kosmetyki tańsze zużywam dużo szybciej. No i jak sobie pomyślę, że wydam 50zł na róż, który starczy mi na ok. 2 lata, to jest to 25zł/rocznie, a 2zł/miesięcznie. Proste, prawda? :P Są jeszcze promocje i prezenty, więc wydaje mi się, że kwota nie jest bardzo szalona :D 

niedziela, 2 grudnia 2012

Doczepiane kępki, czyli sposób na seksowne spojrzenie...

Mimo tego, że lubię swoje rzęsy i wydaje mi się, że są całkiem gęste i długie, to dla wygody - lubię nosić doczepiane rzęsy. Do tej pory często robiłam sobie rzęsy metodą 1:1, które trzymały się ok. 4-5tygodni. Zdecydowanie jest to komfortowe i naprawdę piękne, jeśli nie przesadzi się z długością i grubością. Ja preferuję dość cienkie rzęsy, nie dłuższe od moich naturalnych i tylko delikatnie podkręcone. Naturalność przede wszystkim. Jednak od dawna już nie zagęszczałam rzęs, jednak zaczęłam myśleć o szybszym i mniej trwałym doczepianiu i tak skusiłam się na doklejenie sobie kępek rzęs.

sobota, 1 grudnia 2012

Miód i rooibos, zapach doskonały!

Jak tylko zobaczyłam, że wśród maseł do ciała od Green Pharmacy, z serii Herbal Cosmetics jest zapach miodu, wiedziałam, że muszę go mieć i tak też się stało. Od miesiąca mam przyjemność pięknie pachnieć, miodem i rooibos. A czy poza zapachem masło ma jeszcze coś do zaoferowania? Zaraz się przekonamy :) 

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...