sobota, 26 stycznia 2013

Mooya, bio organiczny zabieg, maska + serum - koral i algi

Do niedawna jedyną formą maseczki jaką znałam, były saszetkowe kremy, które zostawia się na kilka lub kilkanaście minut na twarzy, więc gdy usłyszałam o materiałowej masce, było to dla mnie zupełnym zaskoczeniem i wiedziałam, że to coś, czego - prędzej czy później - muszę spróbować! Gdy tylko nadarzyła się okazja, zdecydowałam się wypróbować wersję nawilżającą - koral i algi - od BeautyFace Mooya. 
Choć za algowymi kosmetykami średnio przepadam, tym razem miałam zamiar skupić się na działaniu, a zupełnie pominąć kwestię zapachu, który jak się potem okazało - był całkiem przyjemny, taki orzeźwiający.
Czarna saszetka podzielona jest na dwie części - większa z materiałową maską i mniejsza z serum.
Maska wykonana jest z porządnego materiału, który się nie rwie. Bardzo obficie nasączona czymś, co konsystencją przypominało mi żel. Odpowiednio dopasowana do twarzy, u góry zachodziła mi jeszcze na włosy, a u dołu sięgała szyji - wszędzie odpowiednio przylegała. 
Serum ma przyjemną konsystencję, łatwo rozprowadza się po twarzy. Nałożyłam go obfitą ilość, licząc, że po czasie odpowiednio się wchłonie. Niestety, po czasie zaczęło się delikatnie rolować i musiałam wypłukać twarz. Następnym razem będę wiedziała, aby nałożyć połowę. 
Już po 30minutach zauważyłam, że moja cera została nawilżona i odzywiona, wyglądała świeżo i zdrowo. Serum dodatkowo zapewniło gładkość i delikatność, co spotęgowało moje zachwyty. Zdecydowanie przyjemniej patrzyło mi się w lusterko widząc, że moja cera jest dopieszczona i już nie woła o pomoc ;) 
Zdecydowanie spodobał mi się taki sposób na dbanie o swoją skórę, dlatego jestem pewna, że nie jest to moja ostatnia maska od Mooya. Znakomicie sprawdzi się na "pielęgnacyjnych" wieczorkach z przyjaciółkami, jak i wtedy, kiedy sama będe miała ochotę zrelaksować się w ciszy... 

Znacie Mooye? Które zabiegi jeszcze polecacie? Mnie bardzo kusi winogronowe "wzmocnienie i młodość"...:)

30 komentarzy:

  1. Słyszałam o takich maskach, ale jeszcze nie miałam. Muszę kiedyś wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Witaminy młodości...świetna ;) A z tym serum zrobiłam dokładnie tak samo...za dużo go napaćkałam na buźkę :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie znam jeszcze tej firmy i jej kosmetyków, ale sporo dobrego czytałam, wiec pewnie się skuszę kiedyś na taką maseczkę :)

    OdpowiedzUsuń
  4. A jaka cena takiej przyjemności? :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kusisz tą maseczką.. :)

    Bardzo fajna notka!

    Pozdrawiam :*

    Z.

    OdpowiedzUsuń
  6. Widziałam je na blogach, kuszą niesamowicie :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ciekawy post :) Bardzo zachęcające te maseczki, chyba się skusze na takie domowe spa ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Uwielbiam maseczki w takiej formie. Miałam kilka ze skin food i były rewelacyjne.
    Dzieki tobie przypomniałam sobie o nich i koniecznie muszę zamówić kilka saszetek.

    OdpowiedzUsuń
  9. Ciekawa recenzja :) Nie słyszałam jeszcze o tej opcji koral i algi :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Ja też później chodzę i patrzę w lustro ciągle, czy nadal jestem taka piękna ;PP Fajna zmiana na blogu :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Już wkrótce czeka mnie seans z "przepiórką" ;)
    Wiem już, aby z serum nie przesadzić ;)

    OdpowiedzUsuń
  12. Też byłam ciekawa i mam podobną "Perły" a całkiem niedawno dostałam azjatycką kolagenową maskę o podobnej formie:) Obie czekają jednak na swój czas:)

    OdpowiedzUsuń
  13. Ja jeszcze nie używałam ale może warto wypróbować

    OdpowiedzUsuń
  14. ciekawią mnie te maski, ale większość tego typu mnie uczula.. :/

    OdpowiedzUsuń
  15. pierwszy raz spotykam się z tym produktem, chętnie go zakupie i przetestuje

    OdpowiedzUsuń
  16. W GlossyBox kiedyś były...ja nie próbowałam jeszcze,nie jestem miłośniczką maseczek ale raz na jakiś czas trzeba coś zafundować...

    OdpowiedzUsuń
  17. Nie znam tych masek, ale strasznie mnie kuszą :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Pierwsze słyszę o tych produktach,ale wyglądają zachęcająco;)

    OdpowiedzUsuń
  19. Te maseczki mają świetne opakowania :)

    OdpowiedzUsuń
  20. Napisz coś więcej na temat tego testowania kremu BB, byłabym zainteresowana:)

    OdpowiedzUsuń
  21. Mmmm, ciekawe, nie powiem :)

    OdpowiedzUsuń
  22. Moja czeka na swój wielki dzień:D

    OdpowiedzUsuń
  23. ciekawy produkt..musze wypróbować :)

    OdpowiedzUsuń
  24. miałam ją, ale nie wytrzymałam pół godziny z nią na twarzy
    jednak wolę maski, w których można 'się ruszać'
    ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. a ja własnie lubię jak coś mnie zmusza do położenia się i sprawienia sobie chwili zupełnego relaksu ;)

      Usuń
  25. Nie używałam tego produktu :)

    OdpowiedzUsuń
  26. U mnie Mooya czeka na wypróbowanie,a Twoja recenzja jest bardzo zachęcająca :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...