Na co jak na co, ale na swoją cerą dużo narzekać nie mogę. Wszelkie niedoskonałości pojawiają się na mojej twarzy bardz rzadko, w niewielkich ilościach, a do tego szybko znikają. Przebarwienia - mam, ale niewielkie a z małą pomocą kilku kosmetyków mogę je dobrze ukryć. Dziś właśnie o jednym z nich, a konkretnie o korektorze w musie od Maybelline. Ostatnio na mojej twarzy wyskoczyło kilka niespodzianek w postaci małych pryszczy - tak więc zdecydowanie mam warunki do zaprezentowania go.
Uwielbiam produkty w musie, a wszystko zaczeło się od różu Manhattan, który poznałam w Niemczech. Bardzo go polubiłam i kiedy szukałam korektora dla siebie, pomyślałam, że być może ten w musie okaże się tak dobry, jak róż w tej postaci. Zaryzykowałam, zapłaciłam 25zł, co według mnie jest odpowiednią ceną i stałam się posiadaczką Deam Mousse Concealer od Maybelline. Mój kolor - 02 natural, jest dość jasny, dobrze łączy się z odcieniem cery.
Korektor znajduje się w małym, szklanym słoiczku z plastikową zakrętką. Łatwo go wydobyć, zarówno palcami, jak i np. pędzlem. Nie tworzy efektu maski, wygląda naturalnie, przykryty jeszcze pudrem staje się niewidoczny idealnie koregując wszelkie niedoskonałości, wypryski, jak i przebarwienia.
Nie nadaje się pod oczy, dlatego to miejsce pomijam i używam innego korektora, jednak na pozostałą część jak najbardziej go polecam. Zakrywam nim wszelkie pryszcze, wyrównuję koloryt powiek, nakładam przy nozdrzadch, a także nakładam na policzki - podkład czasami nie daje rady i pod koniec dnia wszystkie przebarwienia stają się widoczne. Dzięki temu korektorowi, mam pewność, że do końca dnia moja cera będzie w jednolitym kolorze.
Konsystencja przypomina piankę i jest delikatna. Jeśli wyskoczy Wam na twarzy coś poważniejszego, w razie konieczności możecie nałożyć go miejscowo naprawdę dużo, a zupełnie tego nie widać, bo stapia się z cerą. Nie wysusza, nie podrażnia skóry, nie zauważyłam rownież, aby zatykał pory. Zapachu prawie nie ma, więc osoby wrażliwe na tym punkcie nie będą miały żadnego problemu.
Używam go długo i zapewniam - korektor jest baaardzo wydajny. Wydaje mi się, że nie zdążę go zużyć, zanim minie termin ważności. Po ok. 2 miesiącach ubyło tyle co na powyższym zdjęciu, więc naprawdę niewiele, a wszystko dlatego, że mała ilość zupełnie wystarcza, aby zakryć to, co trzeba.
żadne z powyższych zdjęć nie było przerabiane, robione były w odstępie ok. 5 minut
Jestem chora, więc korektor miał jeszcze więcej do zrobienia niż przy zwykłym, codziennym makijażu. Ja jestem bardzo zadowolona, uważam, że dobrze sobie radzi. Jest moim numerem jeden, a jego jedyną wadą jest to, że zupełnie nie sprawdza się pod oczami.
Miałyście ten produkt lub jakiś inny w musie? Co o nich myślicie i często do nich sięgacie? Jestem bardzo ciekawa czy "musowe" produkty to tylko moje must have!
Edit: jestem ogromnie szczęśliwa, bo nauczyłam się wreszcie odpowiednio używać musu także pod oczy ;) i także stwierdzam, że do "worków" pod oczami jest najlepszy
wow, muszę spróbować, bo aktualnie szukam korektora dla siebie, także bardzo przydatna recenzja dla mnie :)
OdpowiedzUsuńnie miałam, muszę wypróbować :)
OdpowiedzUsuńMam z tej serii podkład i bardzo go lubię :) chyba też wypróbuję ten korektor :)
OdpowiedzUsuńBardzo go lubię również na niespodzianki, które miewam ostatnio często, znowu moja skóra zaczęła szaleć, pewnie przez zmiany temperatur ;/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Maya!
lubię tą markę i uważam że mają najlepsze korektory do twarzy...przede wszystkim nie szkodzą .w tej formie słoiczkowej jeszcze nie miałam więc będę musiała kiedyś wypróbować :)
OdpowiedzUsuńRzeczywiście nieźle zakrywa, mój korektor jest na wykończeniu i potrzebuje czegoś sprawdzonego...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam z malinowego klubu i dodaję do obserwowanych!
w musie jeszcze nie miałam :)
OdpowiedzUsuńMiałam go kiedyś i podchodził mi do...połowy opakowania ;)
OdpowiedzUsuńMiałam podkład w musie.. i bardzo lubiłam jego formułę, jednak po jakimś czasie zaczął źle wyglądać na mojej cerze (chyba przy 3 opakowaniu z rzędu) i wróciłam do "normalnych" ;)
OdpowiedzUsuńNigdy nie miałam kosmetyku w musie , koleżanki mi go odradzały jednym spływał , drugim podkreślał suche skórki , więc to kwestia bardzo indywidualna :) Kto wie może kiedyś się skuszę:)
OdpowiedzUsuńRewelacja! Fajnie, że u trafiłam wreszcie jakiś mus, który ktoś rzetelnie zrecenzował, podoba mi się u Ciebie, dołączam do obserwujących Twój blog!
OdpowiedzUsuńBardzo ciekawy, nie spotkałam się jeszcze z nim, ale chętnie wypróbuję. Akurat kończy mi się korektor, to czemu mam nie spróbować? :)
OdpowiedzUsuńna nosie najbardziej widać efekt
OdpowiedzUsuńnigdy nie lubiłam kosmetyków w musie
może kiedyś się przekonam :)
Zdecydowanie tak, korektor mógł się wykazać, ponieważ jestem chora - co bardzo szybko widać na moim nosie:P
UsuńSzkoda, że nie sprawdza się pod oczami, u mnie właśnie tam korektor jest najbardziej potrzebny
OdpowiedzUsuńW takim razie polecam MAC Pro Longwear Concealer :)
Usuńwydaje się być całkiem fajny - jeszcze patrząc na zdjęcia przed i po, gdzie efekt jest naturalny! chętnie bym go wypróbowała, bo mam dość dużo problemów z cerą i dotychczas mało który korektor dawał sobie z nimi radę, aby zakryć niedoskonałości i jednocześnie wyglądać naturalnie a twarzy
OdpowiedzUsuńWygląda naturlanie, bo dobrze stapia się z cerą :) Polecam!
UsuńNie lubię kosmetyków w musie. Mam wrażenie, że wysuszają mi skórę..
OdpowiedzUsuńEfekt całkiem niezły, zwłaszcza na ostatnim zdjęciu.
OdpowiedzUsuńEfekt super :) Nie używałam jak na razie kosmetyków w musie :)
OdpowiedzUsuńmusy mnie kręcą, muszę spróbować! na razie mam za sobą tylko doświadczenia z podkładem w musie Manhattan, ale że był dla mnie za ciemny, przekazałam dalej w świat. niemniej samo używanie - super sprawa!
OdpowiedzUsuń