czwartek, 27 grudnia 2012

Piękny fiolet by Pierre Rene, czyli o nie drogim, a świetnie napigmentowanym cieniu

Do tej pory nie pisałam jeszcze na blogu o żadnych cieniach - aż dziwne, bo bardzo lubię ich używać. Dziś będzie o moim najnowszym cieniowym nabytku, który przyszedł do mnie pocztą, od Małgosi z bloga 77fantasmagorie77. Jest to pojedynczy cień Pierre Rene w kolorze fioletowym. Przyznaję, że to mój pierwszy produkt tej marki, choć słyszałam o niej wiele dobrego. Jeśli ciekawi Was, jak spisał się cień, zapraszam do dalszej lektury.
Kliknij i powiększ
Piękne, minimalistyczne opakowanie i nie lada zagadka dla mnie... Tak, oficjalnie się przyznaję - długo kombinowałam jak to cudeńko otworzyć :P W końcu wpadłam na to jak otworzyć, a moim oczom ukazał się sprytnie ukryty aplikator(pacynka). Jest to bardzo wygodna sprawa. W zasadzie, wolę używać pędzli, ale jeśli gdzieś wyjeżdżam, a kosmetyczkę ograniczam do minimum - ten aplikator jak najbardziej da się używać. 
Mój kolor to nr 143 Lavender Lulluby - metaliczny, jasny fiolet. A skoro już jestesmy przy kolorze, to powinniście wiedzieć, że w gamie kolorystycznej wybierać możecie, bo firma proponuje aż 100(!!!) kolorów. Cień pięknie lśni na powiece, drobinki ładnie połyskują, ale nie są nachalne. 
Cień jest świetnie napigmentowany, po nałożeniu kolor wygląda tak samo jak w opakowaniu, co bardzo mnie cieszy. W zasadzie pod względem intensywności, jest lepszy niż wiele droższych cieni, które posiadam.
Niestety, z trwałością jest trochę gorzej. Intensywny kolor utrzymuje się przez ok. 3godziny, potem staje się dużo delikatniejszy i taki utrzymuje się przez resztę dnia. Dla mnie to nie problem, ponieważ przez cały czas wygląda bardzo ładnie i delikatnie się mieni.
Cień się nie osypuje - ani przy nakładaniu, ani w trakcie "noszenia". Ogólnie aplikacja jest bardzo prosta. Łatwo się go nakłada, rozprowadza - nie kruszy się, nie odbija na górnej powiece. Jak dla mnie - cień idealny. 
Pojedyncze cienie by Pierre Rene, znajdziecie w Naturze za ok. 10zł/1,5g. Moim zdaniem jest to bardzo przystępna cena za tak świetny produkt. Z pewnością kupię sobie jeszcze kilka kolorów, zwłaszcza, że dostępne są także w wersji matowej i te również mocno mnie kuszą.
Wybaczcie mi te posklejane rzęsy, testowałam nowy tusz, który się nie sprawdził

22 komentarze:

  1. ma bardzo ciekawe opakowanie :) nie miałam tego cienia a wygląda super:)

    OdpowiedzUsuń
  2. rany, ale cudny! kocham fiolety!

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo ładnie wygląda na powiece :)

    OdpowiedzUsuń
  4. śmieszne opakowanie, a cień sam w sobie śliczny, chociaż ja wolę paletki, bo takie pojedyńcze zawsze mi gdzieś giną :>

    OdpowiedzUsuń
  5. kolorek ciekawy, lubię takie odcienie!

    OdpowiedzUsuń
  6. Cieszę się, że się podoba :) też nie znam zbyt dobrze Pierre Rene ale nie wiedzieć czemu pomyślałam, że pasowałby do Ciebie hehe:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Idealnie trafiłaś :* - jeszcz raz dziękuję:)

      Usuń
  7. kiedyś miałam żółty kolorek i również był świetnie napigmentowany:)

    OdpowiedzUsuń
  8. Faktycznie, pigmentacja jest niezła.

    OdpowiedzUsuń
  9. Lubię fiolety,szczególnie te w wydaniu perłowym ;)

    OdpowiedzUsuń
  10. Z Pierre Rene miałam kiedyś potrójne cienie i uwielbiałam je :)

    OdpowiedzUsuń
  11. Dobry pigment to podstawa :) Ładny kolor :)

    OdpowiedzUsuń
  12. Ślicznie wygląda na powiece :)
    Zachęciłaś ;)

    OdpowiedzUsuń
  13. Sliczny odcień, uwielbiam fiolety :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Mi w fiolecie jest dość kiepsko, ale u Ciebie wygląda bardzo ładnie, a do tego mocna pigmentacja :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Ma bardzo ładny, delikatny kolorek :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Ja wolę matowe ale ten wygląda dość ciekawie

    OdpowiedzUsuń
  17. Bardzo ładne, jak byłam na wakacjach w Ustce to była wyprzedaż tych produktów, a ile ich kobitki nakupowały to, o zgrozo :)

    OdpowiedzUsuń

LinkWithin

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...