Moja przygoda z BingoSPA trochę już trwa i bywało bardzo różnie. Poznałam produkty, które najchętniej wyrzuciłabym do kosza, ale trafiły się i takie, które bardzo polubiłam. Tym razem starałam się znaleźć dla siebie coś, co polubię na pewno i nie będę rozczarowana... Padło na peeling błotny do twarzy i nie ukrywam, liczyłam na dużo... Co się okazało i czy peeling faktycznie jest tak dobry, jak obiecuje producent? Zapraszam do przeczytania całej recenzji :)
Peeling błotny do twarzy z kwasami owocowymi BingoSpa
W przypadku cery tłustej i mieszanej błoto z Morza Martwego oczyszcza zatkane pory skóry (poprzez absorbcję z porów nieczystości) oraz zapewnia działanie bakteriobójcze. Bardzo istotne dla osób z cerą tłustą i mieszaną jest to, iż błoto powoduje istotne zwężenie porów skóry. Kwasy owocowe złuszczają naskórek. Zwiększają poziom nawilżenia skóry czego efektem jest poprawa elastyczności i wyglądu zewnętrznej warstwy skóry. Po starannie wykonanym peelingu BingoSpa skóra jest oczyszczona i wygładzona, bardziej podatna na działanie aktywnych substancji zawartych w innych preparatach kosmetycznych BingoSpa.
Skład:
Moim zdaniem: Muszę na początek wspomnieć o opakowaniu, co jest dużą wadą większości produktów bingoSPA. Tym razem mam problem z papierową etykietą, która po pierwszym użyciu już zmokła, pomarszczyła się i odkleiła. Konsystencja jest dość rzadka, trochę wodnista i gęsto zapełniona drobinkami, które są odpowiedniej wielkości i ostrości.Obietnice - złożone na etykiecie i na stronie produktu w BingoSklepie - rozbudziły mój apetyt. Sądziłam, że nawet jeśli spełni się połowa, to będę zadowolona, tyle ich było. Ostatecznie sama nie wiem czy jestem z niego zadowolona, ale po kolei... Przy regularnym używaniu peelingu absolutnie nie zauważyłam zmniejszenia porów, ani szczególnych zmian. Bezpośrednio po użyciu oczywiście było wyczuwalne wygładzenie i oczyszczenie, nie poczułam jednak specjalnie nawilżenia. Gdy zauważyłam, że peeling średnio się spisuje, zaczęłam regularnie używać go do szyi, którą zazwyczaj pomijam przy wykonywaniu peelingów i maseczek, a wiem, że tego potrzebuje. Ostatecznie do twarzy używam innych specyfików, a ów błotko z kwasami owocowymi zużywam na szyje. Jest wydajny, ma przyjemny (naturalny) zapach.
Ocena: 4/6 Chyba liczyłam na większe "wow" i się trochę zawiodłam. Nie widziałam działania na buzi, która zdecydowanie bardziej lubi inne peelingi i specyfiki, dlatego używam go na szyje i dekolt, o których wcześniej zapominałam.
nie miałam jeszcze, może kiedyś wypróbuję :)
OdpowiedzUsuńa ja się swojego czasu na nim zastanawiam, nawet jutro powinnam się udać w miejsce gdzie mogę go znaleźć, czyli do sąsiedniego miasta ;>
OdpowiedzUsuńjeśli chodzi o peelingi, to do twarzy oczarował mnie ostatnio korund ;> i jak na razie chyba z niczym innym go nie zdradzę ;>
Ja mam tylko ich maskę do włosów i ją lubię, a do twarzy używam glinki z Oranique:)
OdpowiedzUsuńnie wie czy połozylabym cos z Bingo na twarz :) włosy - ok, ciało spoko, ale twarz???? jeszcze nie jestem tak do nich przekonana
OdpowiedzUsuńTaka nieufna jesteś? ;) mnie akurat ten peeling bardzo zachęcił, skład także - błoto z morza martwego na drugim miejscu. i jak widać, nie zaszkodził mi.
Usuńja również. Co raz częściej czytam niepochlebne opinie na temat produktów z Bingo Spa
Usuńja podobnie, jakoś boję sie poświęcić twarz kosmetykom bingo spa :)
Usuńkupiłam ostatnio kolagen do dłoni, ale wow niestety nie było, tylko zapach był woow :)
Nie znam tego błotka. Ale po przygodzie z kremem z Zea Mays raczej nie zaufam kosmetykom BS do twarzy.
Usuńja tam go lubię ;) rewelacyjnych efektów nie daje, ale ładnie oczyszcza i wygładza, u mnie też zmniejsza pory ;]
OdpowiedzUsuńdla mnie ogromny minus za opakowanie, nie lubię jak trzeba produkt "wygrzebywać" mokrymi palcami, za mało higieniczne... Dlatego jak dla mnie odpada na starcie ;)
OdpowiedzUsuńJa do twarzy też takich nie lubię, jednak tak jak obecnie używam - na szyje i dekolt - może być ;)
Usuńnie znam, ale niezbyt lubię produkty BingoSpa
OdpowiedzUsuńJa bingo to uwielbiam do włosów, reszta mnie juz tak nie pociąga...
OdpowiedzUsuńa ja go nie znam i jakoś nie widzę na liście must have...twoja opinia potwierdza to zresztą ;)
OdpowiedzUsuńA ja go znam, mam i sobie go chwalę :D
OdpowiedzUsuńŚwietnie radzi sobie z moja mieszaną cerą. Ale opakowanie mogłoby w przyszłości przejść metamorfozę, "tubkowe" kosmetyki są wygodniejsze w przechowywaniu :D
Nie używałam, ale jakoś mnie nie kusi :)
OdpowiedzUsuńMnie również nie kusi :)
UsuńJa z serii "BINGOSPA " mam tylko maskę do włosów. Bardzo sobie ją chwalę bo włosy po niej są bardzo miękkie i łatwe w rozczesaniu. Jest to maska z drożdżami piwnymi. Oczywiście obserwuję i zachęcam do zaglądnięcia do mnie :* Pozdrawiam cieplutko :*
OdpowiedzUsuńNie miałam, ale w sumie chyba nie do końca jestem przekonana... Za dużo tych obietnic- jak to mówią "zbyt piękne aby było prawdziwe" :P
OdpowiedzUsuń