Ostatnio mam problemy, aby pogodzić się z tym, że doba ma tylko 24godziny. Dochodzi do tego, że nawet gdy jestem zmęczona, nie chcę marnować czasu na sen, bo wiem, że jeszcze dużo do zrobienia. Cały czas gonią mnie terminy, obowiązki... i zaczyna brakować czasu dla siebie. Na szczęście jest jeszcze osoba, która wie czego mi potrzeba i zapewnia odrobinę relaksu, kiedy naprawdę tego potrzebuję. Powoli jednak czuję się wykończona i chętnie wyjechałabym gdzieś na kilka dni :) Może w góry? To chyba byłby dobry pomysł.
W każdym razie, nadal pozostając w temacie potrzebnego relaksu i odpowiedniej pielęgnacji, dzisiaj będzie o kosmetykach do twarzy, które testowałam przez ostatnie dwa miesiące, aby przekonać się, czy faktycznie są tak dobre jak zapewnia producent. Chodzi oczywiście o markę Invex Remedies. Przedstawiałam poszczególne kremy i mgiełki, dzisiaj czas na podsumowanie, czyli kilka informacji jak kosmetyki wpłynęły na kondycję mojej cery.
Używałam kremu Silor+B na dzień i na noc (choć jak już wspominałam nie różnią się one składem, a jedynie jeden ma na etykiecie słoneczko, natomiast drugi księżyc) oraz dwóch mgiełek, jednej na bazie srebra, a drugiej na bazie złota.
Efekty zauważyłam bardzo szybko - już po dwóch trzech dniach zachwycałam się bardzo gładką i zmiękczoną cerą. Nie pojawiały się żadne "niespodzianki" na twarzy, nie występowały podrażnienia. Zauważyłam to nie tylko ja, ale także domownicy i koleżanki, które z zachwytem pytały o podkład, jednak tajemnica tkwiła w używanych kremach i mgiełkach. Jest w nich dużo substancji zmiękczających i nawilżających, czego efektem była właśnie piękna, delikatna cera.
Po ok. 7tygodniach stosowania zauważyłam, że powstają na mojej cerze zaskórniki w ogromnych ilościach, a do tego coś bardzo mnie zapycha. Nie była to wina podkładu, pudru czy różu gdyż używam od dawna tych samych i zauważyłabym szybciej. Okazało się, że to prawdopodobnie ceterayl alcohol, gliceryna lub inny składnik kremów Silor+B mnie zapchał. Po odstawieniu kremów moja cera wraca do lepszej kondycji, jest mniej więcej taka jaka była przed stosowaniem kremów.
Żałuję bardzo, że efekt pięknej i delikatnej cery nie utrzymał się długo. Gdyby nie to, że ostatecznie kremy mnie nieco zapchały - na pewno kupiłabym pełnowymiarową wersję Silor+B. Jednak jeśli mam ryzykować kolejnym wysypem zaskórników i pryszczy - podziękuję. Kremy polecam jednak osobą, które nie mają skłonności do zapychania się cery, a pozostałym mogę zaproponować mgiełki, których działanie również jest zmiękczające i wygładzające.
Obecnie przestawiłam się na kremy Tołpy, które - mam nadzieję - nie powinny mnie zapchać. Jak tylko porządnie je sprawdzę, na blogu pojawi się recenzja. Mam nadzieję, że będę bardziej zadowolona i będa to kremy, które będę Wam mogła polecić, jednak przekonamy się o tym za kilka tygodni. A jakie są Wasze ulubione kosmetyki do pielęgnacji twarzy?
EDIT: i choć po wykończeniu kremów nie pojawiają się już nowe niespodzianki, to nie mogę sobie poradzić z wytryskami i zapchanymi porami od kilku tygodni... między brwiami mam wysyp krostek jakby "pod skórą" i niestety nie mogę się ich pozbyć...
- Silor+B, Organic Silica, na dzień
- Silor+B, Organic Silica, na noc
- Innowacyjny, antybakteryjny tonik ochronny na bazie srebra
- Odmładzająca mgiełka na bazie złota
czyli nie dla mnie... boję się zapychania i bardzo uważam czym smaruję skórę twarzy :)
OdpowiedzUsuńMnie nigdy wcześniej żaden krem nie zapchał, więc nie miałam oporów przed stostowaniem tego
UsuńZasmuciłaś mnie. Miałam ochotę go przetestować. Ale moja cera ma szczególną tendencję do zapychania się i do podskórnych wyprysków, więc może lepiej nie ryzykować?
OdpowiedzUsuńMoimi ulubieńcami są niezmiennie: Nivea oraz Lumene.
Niestety :( sama długo byłam jego fanką i poleciłabym każdemu, a teraz tylko tym, których cera nie zapycha się tak szybko.
Usuń:*
OdpowiedzUsuńJa bardzo lubię Nivea Aqua Effect na dzień :) Tani, a skóra po nim jest bardzo gładka :)
OdpowiedzUsuńJa sceptycznie podchodzę do Nivea, bo trafiłam na kilka produktów, których nie polubilam
Usuńszkoda że się nie sprawdziły:(
OdpowiedzUsuńSzkoda :( Moja skóra też jest dość wybredna co do kosmetyków do pielęgnacji twarzy.
OdpowiedzUsuńA moja cera nigdy nie była wybredna, aż do czasu tego kremu
UsuńMi też czas ostatnio biegnie coś za szybko!
OdpowiedzUsuńI szkoda, że nie ma szału :(
Te mgiełki mnie ciekawią :)
OdpowiedzUsuńznam i bardzo lubie zel srebrny;)
OdpowiedzUsuńto jest tonik...
UsuńW takim razie to zdecydowanie kremu nie dla mnie. Ale i tak podoba mi się mgiełka ;)
OdpowiedzUsuńMgiełki jak najbardziej polecam ;)
UsuńTak ciekawie się zapowiadał... Szkoda, że zapycha.
OdpowiedzUsuńSzkoda, że się nie sprawdził.
OdpowiedzUsuńMnie też nie wystarcza obecna długość doby. Tak z 30 godzin byłoby OK... ;-)
Dokładnie! :)
Usuń@Kara Wu
OdpowiedzUsuńMi w tym miesiącu bardzo podoba się ten box, bo wszystko jak najbardziej dla mnie :) Przetestowałam już róż i wygląda na to, że polubię go na dłużej. No i opaskę na oczy, spałam w niej, choć na dzisiejszej nocy chyba zaprzestanę :P Ale na wyjazdy czy lot samolotem, będzie w sam raz. Maseczka do pielęgnacji końcówek przyda się bardzo :) A żel i balsam wykorzysta i przetestuje się zawsze ;) Także takie pudełko w pełni mnie satysfakcjonuje :)
Ja też nie narzekam, ale po tym co się działo na profilu FB Glossybox'a - liczyłam na coś szałowego :D
UsuńMiałam żel do ciała od Prekursorek, uwielbiałam go :)
OdpowiedzUsuń