Dzisiaj post o moim codziennym makijażu. Ponieważ nie mam żadnych problemów z cerą itp., to mój makijaż jest dość prosty. Na codzień nie używam cieni do powiek, a jedynie eyelinera i tuszu. Eyeliner, kóry posiadam znam do dawna i namiętnie używam, jednak tusz, który obecnie na stałe mieszka w mojej kosmetyczce poznałam bardzo niedawno.
Eyeliner to rzecz niezbędna dla wielu kobiet. Poza tym, że po prostu musi być, to powinien spełniać jeszcze podstawowe wymagania. Nie może się rozmazywać, aplikacja musi być łatwa i szybka, a do tego musi być trwały. Te trzy, dla mnie najważniejsze cechy, posiada line w pędzelku z WIBO. Poza tym, że jest dobry jakościowo, zachęca ceną - jego koszt to ok. 8zł, a jest bardzo wydajny, zużywam go zawsze do końca, bo nie zmienia konsystencji, nie wysycha.
Aplikacja jest naprawdę banalna. To pierwszy pędzelek, którym potrafię namalować kreskę, która nie wymaga żadnych poprawek. Jedno pociągnięcie i mam piękną, prostą, cienką lub grubą kreskę nad okiem. Jeśli do tej pory nie szła Wam wpsółpraca z pędzelkami, to uwierzcie, że ten jest dużo łatwiejszy w obsłudze. Do tego bardzo łatwo go zmyć - na początku - wacikiem z wodą, ale z drugiej stony zasycha na tyle szybko, że nie odbija się na powiece.
Cały dzień to minimum, ile liner wytrzymuje na mojej powiece. Nałożony rano, idealnie wygląda wieczorem. Nadal jest intensywnie czarny, nie rościera się, nie kruszy. Wygląda tak, jakbym kreską namalowała godzinę wcześniej, a nie dziesięć. Efekt na oku postaram się dodać w najbliższych dniach, wybaczcie, że dziś nie ma.
I choć zaczęłam od eyelinera, to jest rzecz ważniejsza i znacznie bardziej podstawowa, a mianowicie tusz do rzęs Growing :ahes. Ile znacie kobiet, które wyjdą z domu przed podkreśleniem rzęs? Ja niewiele i mogę je policzyć na palcach. :) Niewątpliwię należę do grona osób, które lubią mocniej podkreślić rzęsy, a od tuszu wymagam dość dużo i wciąż szukam swojego ideału... choć nie wiem czy ideał istnieje.
Tusz od WIBO znajduje się w zielonym opakowaniu. Wygląda bardzo pozytywnie, no i nigdy nie mam problemu z dostrzeżeniem go w mojej wielkiej kosmetyczce. Gumowa, mała szczoteczka na początku wydała mi się przerażająca, jednak już po pierwszej aplikacji zorientowałam się, że TO JEST TO! Dzięki niewielkim wymiarom dociera do najmniejszych rzęs, podkreśla je, przez co rzęsy wydają się bardziej gęste. Do tego ładnie rozczesuje i wydłuża. Kolejną zaletą jest to, że ta maleńka szczoteczka nie brudzi mi powiek, co zawsze mi się zdarza, kiedy mam do czynienia ze standardową wersją.
Tusz zaczyna się osypywać dopiero po kilkunastu godzinach, co zupełnie mi nie przeszkadza, bo jak umaluję się koło 8, to o 20, kiedy wygląda nieco gorzej - nikt już mnie nie ogląda :) A co do stymulacji wzrostu... Ja w takie rzeczy nie wierzę, ani nie jestem w stanie tego sprawdzić, ale zupełnie mi to niepotrzebne, ponieważ jestem zadowolona z takich rzęs, jakie mam.
Tak samo jak z eyelinera, to i z tuszu jestem bardzo zadowolona. Niewątpliwie kupię go po raz kolejny, ponieważ zawsze chcę mieć go w swojej kosmetyczce, a 10zł to idealna cena! Po raz kolejny widzę, że za niską cenę można kupić produkt o wysokiej jakości.
Aplikacja jest naprawdę banalna. To pierwszy pędzelek, którym potrafię namalować kreskę, która nie wymaga żadnych poprawek. Jedno pociągnięcie i mam piękną, prostą, cienką lub grubą kreskę nad okiem. Jeśli do tej pory nie szła Wam wpsółpraca z pędzelkami, to uwierzcie, że ten jest dużo łatwiejszy w obsłudze. Do tego bardzo łatwo go zmyć - na początku - wacikiem z wodą, ale z drugiej stony zasycha na tyle szybko, że nie odbija się na powiece.
Cały dzień to minimum, ile liner wytrzymuje na mojej powiece. Nałożony rano, idealnie wygląda wieczorem. Nadal jest intensywnie czarny, nie rościera się, nie kruszy. Wygląda tak, jakbym kreską namalowała godzinę wcześniej, a nie dziesięć. Efekt na oku postaram się dodać w najbliższych dniach, wybaczcie, że dziś nie ma.
I choć zaczęłam od eyelinera, to jest rzecz ważniejsza i znacznie bardziej podstawowa, a mianowicie tusz do rzęs Growing :ahes. Ile znacie kobiet, które wyjdą z domu przed podkreśleniem rzęs? Ja niewiele i mogę je policzyć na palcach. :) Niewątpliwię należę do grona osób, które lubią mocniej podkreślić rzęsy, a od tuszu wymagam dość dużo i wciąż szukam swojego ideału... choć nie wiem czy ideał istnieje.
Tusz od WIBO znajduje się w zielonym opakowaniu. Wygląda bardzo pozytywnie, no i nigdy nie mam problemu z dostrzeżeniem go w mojej wielkiej kosmetyczce. Gumowa, mała szczoteczka na początku wydała mi się przerażająca, jednak już po pierwszej aplikacji zorientowałam się, że TO JEST TO! Dzięki niewielkim wymiarom dociera do najmniejszych rzęs, podkreśla je, przez co rzęsy wydają się bardziej gęste. Do tego ładnie rozczesuje i wydłuża. Kolejną zaletą jest to, że ta maleńka szczoteczka nie brudzi mi powiek, co zawsze mi się zdarza, kiedy mam do czynienia ze standardową wersją.
Tusz zaczyna się osypywać dopiero po kilkunastu godzinach, co zupełnie mi nie przeszkadza, bo jak umaluję się koło 8, to o 20, kiedy wygląda nieco gorzej - nikt już mnie nie ogląda :) A co do stymulacji wzrostu... Ja w takie rzeczy nie wierzę, ani nie jestem w stanie tego sprawdzić, ale zupełnie mi to niepotrzebne, ponieważ jestem zadowolona z takich rzęs, jakie mam.
Tak samo jak z eyelinera, to i z tuszu jestem bardzo zadowolona. Niewątpliwie kupię go po raz kolejny, ponieważ zawsze chcę mieć go w swojej kosmetyczce, a 10zł to idealna cena! Po raz kolejny widzę, że za niską cenę można kupić produkt o wysokiej jakości.
Kiedyś miałam eyeliner w płynie ale słabo krył więc go wyrzuciłam;D Aktualnie mam w żelu i myślę też nad spróbowaniem linera w mazaku ;D
OdpowiedzUsuńMiałam oba produkty. Jednak jedynie tusz polubiłam ;)
OdpowiedzUsuńTen tusz mnie baaardzo kusi ;)
OdpowiedzUsuńA mi się wydaje, że ten tusz nie daje jakiegoś super efektu..
OdpowiedzUsuńJa nic wiecej nie wymagam od tuszu za 10zł :)
UsuńJak dla mnie eyeliner jest świetny nawet dla osób używających pierwszy raz, a to za sprawą super pędzelka...:)
OdpowiedzUsuńTusz na początku jest cudowny ale z czasem troszkę gęstnieje i utrudnia aplikację...:)
Mnie oba produkty się spodobały...:)
O widzisz, ale to chyba nie jest tak w każdym tuszu, bo ja swój mam dłużej niż Ty i wcale mi nie zgęstniał, dalej jest taki, jak przy pierwszym otwarciu :)
UsuńOba te produkty u mnie goszczą ;)
OdpowiedzUsuńŁadne rzęsy ;]
OdpowiedzUsuńLubię ten eyeliner, a tusz muszę wypróbować
OdpowiedzUsuńEyeliner z Wibo to najlepszy jaki miałam :)
OdpowiedzUsuńkocham ten eyeliner ;) na nim sie nauczyłam robić porządne kreski ;) a co do tuszu to zielonego nie miałam ale różowy jest boski :)
OdpowiedzUsuńLubię ten tusz do rzęs :) Ma same zalety :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ten tusz :)
OdpowiedzUsuń